rekontra rekontra
639
BLOG

Recenzja recenzji z tezą profesora Friszke

rekontra rekontra Polityka Obserwuj notkę 78

Prominentny polityk PO, a także prominentny dziennikarz Gazety Wyborczej uznali recenzję profesora Friszke "Zniszczyć Wałęsę" pracy naukowej – „SB a Lech Wałęsa” za druzgocącą dla autorów.  Postanowiłem również ją przeczytać. 

Recenzja profesora Friszke, to publicystyka, a nie recenzja pracy naukowej. Ponadto cechuje ją wodolejstwo i chciejstwo. Wybieram kilka fragmentów i poddaję analizie prawie wyłącznie z logicznego punktu widzenia - jest wystarczający:  

„ Wałęsa sam więc przyznaje od lat, że rozmawiał z oficerami SB i coś podpisał. Zastrzega przy tym, że nie szkodził kolegom i na nich nie donosił. Fakt zarejestrowania Wałęsy jako TW "Bolek" świadczy raczej o pragmatyce ówczesnego działania SB, a nie o faktycznej zgodzie Wałęsy. Zapewne jednak istotnie spotykał się wiele razy z oficerami, nie sposób bowiem zaprzeczyć prawdziwości wszystkich przywołanych przez autorów dokumentów. Jeśli człowiek ma przez całe swoje dorosłe życie podobny charakter, a tak chyba jest, to łatwo sobie wyobrazić ową grę Wałęsy. Mówił dużo, ogólnie i często niejednoznacznie, manewrował, próbując przechytrzyć rozmówców, ale zarazem uniknąć awantury. Przedstawiał im swoje racje, traktując rozmówców jako przedstawicieli "władzy". Opowiadał się za stopniową poprawą warunków, a przeciw akcjom konfrontacyjnym. Taki Wałęsa był jako przywódca sierpniowego strajku i "Solidarności".

Wałęsa nie przyznaje od lat, że rozmawiał i coś podpisał – gdyż miesiąc temu zapewniał, że podpisał jedynie pokwitowanie odbioru sznurówek. Może Friszke zadzwoniłby do prezydenta i panowie wspólnie by ustalili, która ze sprzecznych wypowiedzi jest obowiązującą. I druga sprawa - na jakiej podstawie Friszke napisał, że zarejestrowanie Wałęsy to pragmatyka służb?

Friszke pisze – „zapewne jednak spotykał się wiele razy” – i należałoby w krytycznej recenzji to "wiele razy" rozwinąć – oszacować -  kilka razy, to nie kilkanaście, a tym bardziej kilkadziesiąt razy. Więc wiele razy to szacunkowo ile razy ?

Szacunkowo "Ile razy" zostało wydartych wraz ze stronami teczki? Jakich zwrotów używa Friszke w tym jednym fragmencie, zaledwie kilkuzdaniowym  coś podpisał - świadczy raczej -zapewne jednak istotnie - nie sposób zaprzeczyć prawdziwości wszystkich – taką analizę przeprowadza profesor historii? A może Friszke,  by się pokusił, jako znający pragmatykę służb na wskazanie, które dokumenty chciałby podważyć ?

Kuriozalnym jest zdanie - napisane przez profesora historii -  „Jeśli człowiek ma przez całe swoje dorosłe życie podobny charakter, a tak chyba jest, to łatwo sobie wyobrazić ową grę Wałęsy”.

Kilkuletniej pracy historyków, badaniu dokumentów Friszke chce przeciwstawić swoje wyobrażenia?  I Friszke daje się unieść fantazji – Wałęsa podobno mówił dużo, ogólnie, niejednoznacznie, próbował przechytrzyć, opowiadał się za i przeciw? I te swoje wyobrażenia profesor historii uprawdopodabnia pisząc – „Taki Wałęsa był jako przywódca sierpniowego strajku i "Solidarności".

Zarzuca autorom, że wywikłanie się z kontaktów z SB omówili w sposób lekceważący. Co konkretnie świadczy o lekceważeniu?

Friszke pisze dalej: "W przekazywanych informacjach przebijała się chęć własnego poglądu na sprawę, nadając jej niejako opinię środowiskową". Czyli, tłumacząc ten żargon na polski, wskazywał na różne niesprawiedliwości, nieprawości i domagał się ich usunięcia, dodając, że taka jest też opinia robotników. W dodatku często prezentował je - jak donosi Attyka - publicznie, za co grożono mu wyrzuceniem z pracy. Czy taką treść rozmów można nazwać "doniesieniami"?

Friszke tłumaczy żargon na polski i wyciąga bardzo daleko idące wniosku – to nie były doniesienia.

Pisze: Omawiają notatkę SB o próbie zwerbowania go 6 października 1978 r., cytują za esbekiem przebieg rozmowy, w której Wałęsa stanowczo odmówił. Nie analizują tej rozmowy, za to dwuznacznie piszą: „Nie dysponujemy wiedzą na temat ewentualnych »dalszych rozmów «”. To zdanie jest gołosłowną insynuacją, mającą wzbudzić czujność czytelnika, czy rzeczywiście Wałęsa był taki bohaterski. „

Jaka wersja odpowiadałaby profesorowi historii? Autorzy powinni puścić wodze fantazji w pracy naukowej, tak jak Friszke w swojej recenzji? Może zaproponuje swoją wizję ? Mieli napisać – nie było żadnych rozmów? Na jakiej podstawie panie profesorze? A może część dokumentów dałoby się odzyskać? Kolejne zarzuty – pobieżnie czytam - Sławomira Cenckiewicza – „nie interesuje fenomen dojrzewania Wałęsy jako przywódcy” i „nie zajmują się mechanizmem wyrastania Wałęsy na wielkiego przywódcę”.
Friszke pisze - „Nie znajdujemy (także Cenckiewicz i Gontarczyk nie znajdują) żadnych śladów, które by dawały podstawy do mniemania, że Wałęsa był szantażowany”. A może warto posłuchać Romaszewskiego?  Wyobrażam sobie jaki wrzask by się rozległ na Czerskiej, gdyby autorzy napisali, że jakieś posunięcie Wałęsy świadczy o tym, że mógł decyzję podjąć niesamodzielnie.

Przeanalizujmy taki fragment druzgocącej recenzji:

„Oświadczenie Stylińskiego jest niezmiernie ważne. Powstało w 1985 r., było oznaczone klauzulą „tajne spec. znaczenia”, czyli najwyższą, zostało napisane tylko w jednym egzemplarzu i było przeznaczone dla najwyższych zwierzchników. Jego prawdziwość nie ulega zatem wątpliwości.”

I zagadka – prawdziwość oświadczenia nie ulega wątpliwości, gdyż jest niezmiernie ważne, czy też dlatego, że powstało w 1985 roku. A może prawdziwość potwierdza klauzula - „tajne spec. znaczenia”, czy też dlatego prawdziwość nie ulega profesorskiej wątpliwości, ze zostało napisane w jednym egzemplarzu? A może w końcu ponieważ było przeznaczone dla najwyższych zwierzchników, więc Friszke nie ma wątpliwości? To wnioskowanie kupy się nie trzyma i recenzja pisana była w pośpiechu i na kolanie. Jeżeli takie rozumowania przeprowadzają profesorowie historii, to biedna jest ta historia.

Friszke pisze: „Nawet jeśli Lech Wałęsa miał w młodości okres słabości, to interesujące jest ukazanie drogi odzyskiwania wewnętrznej wolności, pokonania - naturalnej u każdego - bariery strachu, wyrastania przywódcy i bohatera walki o wolność Polski.”

Otóż panie profesorze historii – autorzy nie zamierzali badać INTERESUJĄCEJ drogi, ODZYSKIWANIA wewnętrznej wolności, ani nie analizowali procesu WYRASTANIA Wałęsy – dopiero doszłoby do pyskówki na łamach GW – jak rozłożono akcenty, kiedy zaczyna się młodość, a kiedy kończy, co należy do drogi, a co nie, wyrósł ponad Gwiazdę, czy nie i kiedy tak, czy aby na pewno występowała u niego bariera strachu – zdaje się że nie.  Panie profesorze historii - jak wskazuje tytuł autorzy pisali o relacjach "SB a Lech Wałęsa" i oparli się wyłącznie na dostępnych dokumentach. I dopiero teraz, można pokusić się o badanie wzrostu i pokonywania barier i zając się tworzeniem legendy. A dlaczego profesor Friszke nie porozmawia z Wałęsą? Czy TVN24 nie może zorganizować spotkania obu panów w studio? Przecież odpowiedź Wałęsy na kilka prostych pytań spowodowałaby, że w znaczący sposób "poziom gdybań" profesora Frisze by zmalał? Dlaczego żaden z obrońców Lecha Wałęsy nie potrafi spowodować, by ten odpowiedział na kilka prostych, a narzucających się pytań ?

Nie wiem ile zajęło profesorowi mapisanie recenzji - ja czytałem minut pięć, wybranie cytatów to minut dwie i pisanie recenzji trzy kwadranse. Przypuszczam, że profesor Friszke zachowując odpowiednie proporcje tyle samo czasu pisał swoją recenzję z tezą.

Bez trudu można znaleźć w mediach powtarzany zarzut: „Lech Wałęsa podkreślił, że autorzy książki nigdy nie skontaktowali się z nim.” Już wiadomo, że mija się on z prawdą, ale w dalszym ciągu prominentni dziennikarze wtłaczają go do głów „arbitrom” – swoim słuchaczom i czytelnikom.

Czy Instytut  Lecha Wałęsy i sam Lech Wałęsa przez tyle lat nie mogli przygotować odpowiedzi na powtarzające się pytania? Lech Wałęsa mówi: „Po przyjrzeniu się [dokumentom – red.] dokładnie widać, kto jest "Bolkiem".” Czy profesor Friszke już widzi?

Czy prezydent Wałęsa nie ma możliwości ustosunkowania się do zarzutów? Czy obrońcy Lecha Wałęsy są zakneblowani i nie mają możliwości zadawania mu pytań?

Dlaczego profesor Friszke nie złapał za telefon i nie za telefonował do Instytutu Lecha Wałęsy?  

14 maja Gazeta Wyborcza zaczęła publikować swój raport: „Lech Wałęsa kontra IPN”. Czy przez ten miesiąc ktokolwiek napotkał wypowiedź Lecha Wałęsy, która byłaby "odpowiedzią wprost" na jakieś pytania?

ps. dodaję LINK do doskonalej odpowiedzi autorów na recenzję profesora Friszke

rekontra
O mnie rekontra

Ukryta przyczyna zdarzeń jest lepsza od jawnej. Tucydydes rekontrapl@gmail.com BLOG Historia 1. JÓZEF PIŁSUDSKI: Podczas kryzysów powtarzam - STRZEŻCIE SIĘ AGENTUR 2. Byłem w Instytucie Pamięci Narodowej. 3. Polscy pisarze fałszują Katyń. 4. Kuroń: "Lechu, idź w zaparte", a Borsuk wciąż milczy. Polityka 2. Szara eminencja Lesław Maleszka. 3. Utytułowany Lech Wałęsa - kalendarium III RP Przykładowy link do jednej z notek POLIS 1. Rzeczy, które musiały być powiedziane … 2. Świadkowie historii i ludzie tła Przykładowy link do jednej z notek Przykładowy link do jednej z notek ReKontry 1. Bajdy pana Wajdy 1. Polowanie z nagonką na IPN 2. Leszek Kołakowski: "Opinia w sprawie pojęcia wiadomości" 3. Prof. Nałęczowi o Białych Plamach i ranach zabliźnionych podłością 4. Niezwykle utalentowany redaktor Adam Michnik 5. Recenzja recenzji z tezą profesora Friszke 6. "SB a Wałęsa" w krzywym zwierciadle profesora Machcewicza. 7. Komunizm – „Chęć wykradzenia bogom ognia” 8. Dlaczego Adam Michnik chce zlikwidować IPN

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka