rekontra rekontra
1846
BLOG

Harmoniści Stalina, czyli stereotyp Żydokomuny

rekontra rekontra Polityka Obserwuj notkę 16

 

Cóż to za byt ten urzędowy antysemityzm? Lewica nie chce ci przejść przez usta autorze? Komunizm uwiązł w gardle? No i oczywiście – walka o władzę w 1968 roku, i nieudana próba wysadzenia z siodła Gomułki – to ludowy antysemityzm?
 
„w szeregu armii harmoniści
do marszu podajmy takt idącym po zwycięstwo masom”
(Jan Śpiewak, „Rozmowa z Przyjacielem”)
 
Gdy się dowiedziałem, że Paweł Śpiewak, wnikliwie zbadał i co zbadał to zebrał i opublikował pod tytułem „Żydokomuna”, i gdy zapowiedziano, że wyjaśni czytelnikom skąd się wziął stereotyp żydokomuny, jakże mogłem nie zapoznać się z wynikami jego badań?
I od razu pierwsza uwaga z kilku krytycznych.
„Żydokomunę” źle się czyta. Właściwie, nie czyta się źle, czyta się wręcz fatalnie. Gdyż od profesora należałoby wymagać precyzji języka. Zwrot, pojęcie-epitet – wyjaśnienie, zakreślenie granic używania. Oczywiste? Ponadto, czy badaczowi przystoi dwójmyślenie, stosowanie podwójnych standardów, dzisiaj się mówi „kalizm”, a także posługiwanie się antypolskimi stereotypami? A fe autorze profesorze.
„I niech oślizgłe pańskie gęby gromadzą policjantów dalej,
niech obozami szczują, pałką. Nadchodzi czas, nasz czas.
Widzimy jasno”.
Miał nadejść ich czas, widzieli jasno, czyż o tym nie zapewniali?
Śpiewaka nie da się czytać między zdaniami. Po prostu ubóstwo treści. Trudno wyłuskać nieznany fakt, zauważyć dotarcie do nieznanych źródeł, smaczną anegdotę, czy nazwisko w nieznanym dotychczas kontekście. Na przeszło dwustu stronach autor próbuje udowodnić, że „żydokomuna” jest mitem, ale właściwie udowodnił, że była bytem, bytem realnym, tylko rzecz rozbija się o definicję oraz skalę zjawiska.
I kolejna uwaga. Uboga bibliografia, pełna białych plam. Zadziwia, że autor narzekając na wieloletnią „barierę” milczenia nie zauważył najobszerniejszej dotychczas pracy dotyczącej tematu, monografii naukowej prof. Marka Chodakiewicza „Żydzi, Polacy 1918-1955”.
Jak to się stało autorze? 
I kolejnych kilka zdziwień. Jak to się stało, że w bibliografii nie znalazło się miejsce dla „Dzienników” Kisielewskiego, dla „Cywilizacji komunizmu” Tyrmanda, a także dla opracowania Stefana Karbońskiego „Polacy, Zydzi i holokaust”, natomiast obficie (zresztą całkowicie ahistorycznie) autor cytuje Marię Dąbrowską.
Przecież Dąbrowska swoje obserwacje notowała w Dzienniku, więc wydanym pięćdziesiąt lat później, co znacznie podnosi wiarygodność jej obserwacji.  Przecie jest to oczywiste, ale nie dla autora. Wielką niewiadomą jest, dlaczego w bibliografii nie umieścił pracy Krzysztofa Jasiewicza "Rzeczywistość sowiecka 1939 - 1941 w świadectwach polskich Żydów".
Śpiewak twierdzi, że „komunizm dla wielu Żydów był kolejnym wcieleniem szlachetnego, altruistycznego buntu z roku 1905, powodowanego pragnieniem równości i sprawiedliwości społecznej” i …. aż się prosi o nazwiska (a może i stanowiska) tych Żydów, którzy po wojnie szlachetnie wcielali w życie sprawiedliwość społeczną. Nazwiska i czyny autorze.
Taki Kisielewski, jak mało kto zorientowany w koneksjach nie tylko towarzyskich, po marcu 1968 roku notował w swoim „Dzienniku”: „Kiedy oni skapują, że sami zbudowali gilotynę (automatyczną), która im ścina głowy? Pięćdziesiąt lat już to trwa — a oni się nie spostrzegli”.
Czy Pawle Śpiewaku Kisiel był antysemitą? A to tylko jeden cytat. Zajrzyj proszę.
A Leopold Tyrmand (antysemita?) w „Jak być Żydem” opisał, z jakim nadgorliwym zapałem „Żydzi rzucili się do sowietyzowania wschodnioeuropejskich społeczeństw, do zacieśniania komunistycznej pętli na szyjach narodów walczących o niepodległość” i dodał, że „swym zelanctwem przekreślali największą szansę, jaką mieli Żydzi na tych terenach od średniowiecza”, szansę przezwyciężenia antysemityzmu.
Czy twierdzenie Tyrmanda - „W tych warunkach eksponowany serwilizm Żydów-komunistów w służbie sowieckiego imperializmu sprawiał wrażenie samobójczego obłędu” – było wyrazem antysemickiego stereotypu?
„A myśmy dalej szli, jak bojownicy Stalinowskiej epoki. Nie chyłkiem,
nie podstępem. Na sobie czując Wodza wzrok czas
pochylaliśmy wciąż jaśniej
ku sobie, aż nadszedł w tankach i dni czerwony wyścig wyzwolił nasze
pieśni z smutku. Jak burza biją, grzmot
jak tasak”.
 
Żydów ponoć miała ocalić Stalina miłość.
A czy Żydzi, i nie myślę o funkcjonariuszach, myślę o ideologach, o pisarzach, inżynierach dusz, szczurołapach, a także - z trudem przychodzi przez klawiaturę słowo intelektualistach, nie pragnęli być i czy nie byli, jak pisze poeta,  „komunistycznymi harmonistami” podającymi takt idącym po zwycięstwo masom?
Jakże się stało, że praca badawcza była wnikliwa, a nawet w bibliografii nie umieszczono analizy wybitnego krytyka literackiego prof. Artura Sandauera „O sytuacji pisarza polskiego pochodzenia żydowskiego w XX wieku”?. Rzucająca się w oczy biała plama.
A co autor miał na myśli pisząc, że przedwojenni komuniści byli z czasem „coraz mniej potrzebni reżimowi”. Pisze „zrobili swoje” i czytamy dalej, że „po 1968 roku większość komunistów, Żydów z urodzenia, albo wyemigrowała, albo zamknęła się w swoich prywatnych kręgach połączonych poczuciem klęski”.
Jaką klęskę ponieśli? Czego się spodziewali, jakie były ich oczekiwania?
„A ty mówiłeś mi, pamiętam — patrz na ten portret — to jest Stalin.
Ty widzisz Jego wzrok, to radość. Szczęście rzekłem
i powiedzieliśmy wzajemnie,
będziemy dalej iść przez kraty więzień, ognie burz, bo On
jest w tobie, on jest we mnie.
On w naszych sercach, tam płyniemy, gdzie Jego miłość nas ocali”
 
Aż się prosi autorze rozwinięcie myśli, aż się prosi o odpowiedź na pytanie – co to znaczy, że „zrobili swoje”, i koniecznie o dopowiedzenie - jako kto ponieśli klęskę?
I czy w tym właśnie miejscu nie pojawia się byt (być może skromny liczebnie, nie o to chodzi), który można określić nazwą „żydokomuną”? Cóż złego jest w tym opisowym określeniu? A tymczasem Śpiewak się cofa, nie podejmuje tematu, tylko punktuje na Czerskiej, oskarża. Kogo czytelniku? Dowiadujemy się, że bohaterowie jego pracy - „Czuli się ofiarami urzędowego i ludowego antysemityzmu”.
Ratunku autorze. Sięgnij do Kisiela, sięgnij do Tyrmanda, do wielu innych autorów. Żydzi według ciebie byli ofiarami „urzędowego antysemityzmu”? A może swoich przyjaciół komunistów? Może towarzyszy komunistów? Szwagrów i pociotków, w tym wypadku można użyć określenia Jedlickiego - „chamów”?
Cóż to za byt ten urzędowy antysemityzm? Lewica nie chce ci przejść przez usta autorze? Komunizm uwiązł w gardle? No i oczywiście – walka o władzę w 1968 roku, i nieudana próba wysadzenia z siodła Gomułki – to ludowy antysemityzm.
 
Mit żydokomuny musi poczekać na swojego kronikarza, niezależnie od tego, czy spróbuje go obalić, czy będzie się starał wykazać jego historyczną realność. Natomiast trzeba dodać, że w pracy Śpiewaka rażą nadużywane epitety – brak przemyśleń zastępuje zwrotami – antysemityzm, faszyzm, polski komunizm, nienawiść i polska propaganda.
Jeżeli czytamy, że „Ledwie ćwierć wieku po Szoa polska propaganda rozpoczęła przygotowania do swojej kryształowej nocy”, to zastanawiam się, czy pisze to naukowiec czy felietonista? Przecież od tego pierwszego należałoby wymagać precyzji w rzucanych kalumniach, domagać się języka naukowca - a nie „antypolskiego propagandzisty”.
Otóż Pawle Śpiewaku, propaganda była komunistyczna, nie polska, przecież doskonale z tego sobie zdajesz sprawę. Zajrzyj do stopek redakcyjnych, zajrzyj do redakcji wydawnictw. Kogo tam spotkasz?
Na koniec garść uwag.
Jeżeli po wydaniu książki dziennikarz pyta autora „Żydokomuny” - że jeżeli chodzi o urzędy, „to Żydzi mieli w swoich rękach 2% tak naprawdę udziału” (zresztą dwa procenty wzięte z sufitu), to dlaczego nie zapyta o inną liczbę, udokumentowaną, porażającą (dostosowuję się do języka Śpiewaka) nadreprezentacją.
Sam autor pisze, i jednocześnie rozbraja czytelnika swoją bezbronnością naukowca wobec faktów, że „zastanawiająca jest liczba Żydów w służbach bezpieczeństwa” i podaje liczby. Z akt osobowych MSW wynika, że w latach 1944 - 1954 na czterysta pięćdziesiąt osób pełniących najwyższe funkcje w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego (od naczelnika wydziału wzwyż) sto sześćdziesiąt siedem było pochodzenia żydowskiego (37,1 proc.).
I to 40% go rozbroiło, liczba jest według profesora socjologa mającego statystykę a najmniejszym paluszku zastanawiąjąca.
Przecież statystycznie rzecz biorąc, jest ich jest kilkadziesiąt razy więcej niż być powinno. Dwa razy, trzy, pięć – rozumiem, koneksje, dobra fucha w urzędzie, ale kilkudziesięciokrotna nadreprezentacja jest liczbą „zastanawiającą”?
Czy poważnie można traktować autora „interpretacji historycznych”, który twierdzi: „Gomułka wraz Moczarem stał się obrońcą polskiego faszyzmu”?
Nazwiska tych polskich faszystów, migiem Śpiewaku !
Tylko, żeby byli faszystami, z całym faszystowskim ekwipunkiem poglądów. Chyba, że to taki epitet, taki chwyt polemiczny, a to przepraszam badacza.
I kolejna uwaga na marginesie. Jeżeli pisze autor, że pustkę po marksizmie wypełniły ideologie jawnie z marksizmem konkurujące, to nie tylko należy zapytać jakie ideologie ma na myśli, ale należy zapytać o ideologię Jaruzelskiego, Rakowskiego, Urbana czy Gierka. Jeżeli pisze, że wszyscy żydokomuniści (tak jest w oryginale żydokomuny ponoć nie było, żydokomuniści jak najbardziej) zostali odsunięci od władzy, i dodaje poza nielicznymi wyjątkami (dość humorystyczne krążenie naukowca wokół tematu, sprowadzanie czytelnika na manowce), to może by podał tych kilka prominentnych nazwisk usuniętych i nazwiska tych, którzy pozostali. 
Tyle uwag, po pierwszej lekturze. I pamiętajmy co pisał poeta Jan Śpiewak, że jasno  widzieli swój cel, bojownicy stalinowskiej epoki, których miała ocalić miłość Stalina, marzący o zajęciu miejsca w pierwszym szeregu:
„w szeregu armii harmoniści
do marszu podajmy takt idącym po zwycięstwo masom”
 
Na koniec. Bardzo dobrze, że „Żydokomuna” się ukazała. Jest, o czym dyskutować. Twierdza Czerska milczy. Autora chce wziąć milczeniem.
Tekst ukazał się w Warszawskiej Gazecie
rekontra
O mnie rekontra

Ukryta przyczyna zdarzeń jest lepsza od jawnej. Tucydydes rekontrapl@gmail.com BLOG Historia 1. JÓZEF PIŁSUDSKI: Podczas kryzysów powtarzam - STRZEŻCIE SIĘ AGENTUR 2. Byłem w Instytucie Pamięci Narodowej. 3. Polscy pisarze fałszują Katyń. 4. Kuroń: "Lechu, idź w zaparte", a Borsuk wciąż milczy. Polityka 2. Szara eminencja Lesław Maleszka. 3. Utytułowany Lech Wałęsa - kalendarium III RP Przykładowy link do jednej z notek POLIS 1. Rzeczy, które musiały być powiedziane … 2. Świadkowie historii i ludzie tła Przykładowy link do jednej z notek Przykładowy link do jednej z notek ReKontry 1. Bajdy pana Wajdy 1. Polowanie z nagonką na IPN 2. Leszek Kołakowski: "Opinia w sprawie pojęcia wiadomości" 3. Prof. Nałęczowi o Białych Plamach i ranach zabliźnionych podłością 4. Niezwykle utalentowany redaktor Adam Michnik 5. Recenzja recenzji z tezą profesora Friszke 6. "SB a Wałęsa" w krzywym zwierciadle profesora Machcewicza. 7. Komunizm – „Chęć wykradzenia bogom ognia” 8. Dlaczego Adam Michnik chce zlikwidować IPN

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka